Zakazane słowo

Niedaleko miejsca, gdzie mieszkam, jest pewien skrawek ziemi – ogrodzony płotem, zakończonym ostrymi grotami i bramą zamkniętą na kłódkę z powieszonym znakiem: ZAKAZ WJAZDU.
Kiedy przejeżdżam obok tego miejsca, myślę, że chrześcijanie swoje życie powinni ogrodzić podobnym płotem, zamknąć szczelnie bramę do swojego umysłu i postawić znak w swoim sercu: wstęp wzbroniony dla pewnych słów, które wprowadzają nas w rzeczywistość przeciętności i stagnacji. Powołani jesteśmy przecież do czegoś diametralnie innego!

O jednym z zakazanych słów dla chrześcijan będziemy mówili w najbliższą środę. O tym, jak go nie używać albo nauczyć się używać właściwie i żyć w pełni.