• 1 marca, 2013

Świadectwo urodzenia Zosi

W lutym 2013 r. dowiedziałam się, że spodziewam się dziecka. Podczas pierwszego badania lekarz nie stwierdził bicia serca, powiedział również, że z kilku kolejnych badań krwi nie widać przyrostu poziomu betaHCG, który wskazywałby na to, że ciąża się rozwija. Lekarz zalecił kolejne badania po tygodniu i postanowił nie zakładać karty ciąży, bo najwyraźniej sprawa nie rokowała dobrze. Przyrost hormonu następował bardzo powoli, zbyt wolno, jak na wskaźniki rozwijającej się prawidłowo ciąży (w prawidłowo rozwijającej się ciąży poziom betaHCG podwaja się co 2-3 dni, w moim przypadku tak się nie działo).

Umówiłam się na wizytę do innego lekarza, który podczas badania USG stwierdził, że „płód” nie ma ukrwienia (nie było żadnych przepływów widocznych na USG), że jest jak „roślina bez korzeni”, która się nie rozwinie. Powiedział też, że albo nastąpi samoistne poronienie, albo trzeba będzie wykonać zabieg czyszczenia macicy.
W dniu tej diagnozy pojechałam do fundacji na pokaz pierwszej części trylogii filmów Darrena Wilsona. Po pokazie podzieliłam się tymi informacjami z liderami. Wraz z Karolem i Gosią stanęliśmy przed Bogiem w modlitwie o&nbspuzdrowienie.

Podczas kolejnego badania krwi okazało się, że poziom hormonu betaHCG nagle podniósł się o&nbspkilkadziesiąt tysięcy jednostek. Lekarz (trzeci z kolei) stwierdził bicie serca i powiedział, że „pewnie doszło do poczęcia dwa tygodnie później” niż wynikałoby z podanych przeze mnie informacji, nie chcąc słuchać o diagnozach poprzedników. Na tej podstawie oszacował termin porodu. W czasie kolejnych badań USG, im bliżej było do porodu i im precyzyjniej można było ocenić wielkość dziecka, lekarz zmienił przewidzianą datę porodu na wcześniejszą o dwa tygodnie, co potwierdziło, że dziecko żyło już w czasie moich pierwszych wizyt u poprzednich lekarzy.

Zosia urodziła się 27.09.2013 roku – piękna i zdrowa.

Chwała Panu!

Daniela