Cykl wykładów “Jahwe Rapha” poruszył moje serce i napełnił chęcią i śmiałością do modlitwy za chore osoby. W tym czasie byłam na urodzinach jednego z członków mojej rodziny. Uroczystość odbywała się w restauracji z ogrodem, gdzie była trampolina do skakania. Podczas zabawy, moja ośmioletnia kuzynka upadła dość mocno. Nie mogła wstać, a w każdym razie każdy ruch powodował duży ból. Kuzynka zaczęła płakać, na co raczej nie zwrócili uwagi inni dorośli, myśląc, że to kolejne wygłupy, że zaraz przestanie. Jednak ból był tak silny, że dziewczynka nie przestawała płakać, powiedziała również, że ogólnie boli ją kręgosłup. Nie robiłam tego wcześniej w kręgu rodzinnym- ale postanowiłam zabrać Martynę na bok i omodlić się z nią.
Spytałam Martynkę, czy możemy się razem o jej kręgosłup pomodlić – też była zdziwiona, ale zgodziła się. Po pierwszym razie poprosiłam, aby się poruszała, niestety ból nie ustępował. Za drugim razem było nieco lepiej. Postanowiłam się nie poddawać, mimo iż nieco poddałam się wątpliwościom. Jednak za trzecim razem, kiedy poprosiłam Martynkę o jakikolwiek ruch, ona podskoczyła i krzyknęła, że nic ją nie boli. Szybko pobiegła do rodziców i osób, które tam stały i owiedziała z radością, że Zuzia się za nią pomodliła do Pana Jezusa i on uleczył jej kręgosłup. Wszyscy nieco się zdziwili :)
Chwała PANU!
Zuzia