• 4 czerwca, 2014

Uzdrowienie mamy

W sierpniu 2013 roku moją mamę zaczęły nękać trudne do zdiagnozowania dolegliwości bólowe stawów. Z miesiąca na miesiąc czuła się coraz gorzej, a jej stawy powoli zaczynały kostnieć, sztywnieć. Utrzymywał się przy tym kilkukrotnie przekraczający normę stan zapalny. Lekarze w ciemno przepisali mamie serię mocnych sterydów, ale nic nie pomagało: mama czuła się coraz gorzej zarówno fizycznie jak i psychicznie.

Na którymś ze spotkań Głosu usłyszałam świadectwo Danieli – jej tata zachorował, a ona pod natchnieniem Ducha Świętego modliła się o jego uzdrowienie przy każdej nadążającej się okazji, przy każdym spotkaniu. Bardzo poruszyło mnie to świadectwo i jak rzadko wyraźnie słyszę głos Ducha tak tu ewidentnie dał mi do zrozumienia, żeby tę akurat lekcję zapamiętać. Dlatego apeluję – dawajmy świadectwo!

Nazajutrz dowiedziałam się, że zapadła decyzja, aby poddać mamę chemioterapii. Już samo słowo budzi grozę! „Idź, ogłoś uzdrowienie” usłyszałam od Jezusa. Mimo braku doświadczenia, oporom mamy, negatywnym diagnozom i na przekór wszelkim okolicznościom Bóg dał mi odwagę powiedzieć TAK i poprowadził nas obie ścieżką ufności. Modliłam się o uzdrowienie z&nbsnakładaniem rąk przez dobre dwa tygodnie niemal co dzień. Mama stopniowo otwierała się na łaskę i odzyskiwała nadzieję i radość mimo cierpienia.

Wreszcie nadszedł czas badań kwalifikujących ją do podania chemii – stan zapalny spadł i po raz pierwszy od miesięcy był niemal w normie, a pogorszone próby wątrobowe uniemożliwiły podanie chemii do momentu, w którym nie była już potrzebna! Mama została uzdrowiona! I&nbspmimo że jeszcze nie do końca wierzy, że to cud od Boga powoli otwiera się na rzeczywistość Królestwa!

Bogu chwała!!!

Magda