Dzień 9 września 2015 roku zapisze się w mojej pamięci na całe życie. Przez bardzo długi czas borykałam się z uciążliwym bólem palca u prawej stopy. Jakby tego było mało, straciłam w nim czucie. Na tyle przywykłam do tego, że ból jest częścią mojej codzienności, że nawet nie liczyłam na to, że można się go pozbyć. Kiedy wraz z moją przyjaciółką pojawiłyśmy się na cotygodniowym spotkaniu Głosu na Pustyni, na koniec jedna z osób będących wstawiennikiem wspomniała o tym, że dziś Jezus uzdrawia osobę mającą problem z prawą stopą. Na początku pomyślałam, że tu chodzi o stopę, a nie tylko o palec, ale koniec końców odważyłam się podejść.
To co stało się później przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Kiedy osoba posługująca usłyszała, z jaką sprawą przychodzę, zachwycona stwierdziła, że zobaczyła w obrazie moje skarpetki, (były dość nietypowe). Kiedy zaczęłyśmy się modlić, niemal natychmiast poczułam, jak Bóg przychodzi z mocą i odzyskuję czucie w palcu! Nie mogłam się nacieszyć i nadziwić temu, ze najlepszy Lekarz Wszechświata jest zawsze przy mnie, muszę tylko z ufnością w Jego niczym nieograniczoną moc zwrócić się o pomoc do Niego, a On jako Miłosierny Tata ofiaruje mi o wiele więcej, niż bym mogła przypuszczać. W całej swej łaskawości objawił swą chwałę, abym już nigdy nie wątpiła w Jego siłę i majestat. Tylko Jemu chwała i cześć! Chwała Jezusowi!
Wiola