Podczas obozu survivalowego „Weekend charakteru” jeden z kolegów z drużyny, Maciek, obudził się rano z ogromnym bólem bioder. Ból był tak duży, że Maciek płakał, chodząc. Początkowo miał pozostać w obozie i nie uczestniczyć z nami w aktywnościach dnia. Postanowiłem do niego podejść i zaproponować modlitwę. Efektów nie było od razu. Poprosił mnie też o tabletki przeciwbólowe. Ku mojemu zdziwieniu Maciek wyszedł z nami. Wysiłek, który tego dnia doświadczyliśmy, był ogromny. Założyłem, że pewnie tabletki zadziałały. Po powrocie do Krakowa, na pożegnanie, Maciek zwrócił mi wszystkie tabletki, które mu dałem mówiąc: “Nie wziąłem ich. To modlitwa mi pomogła”.
Chwała Panu!
Marcin